piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 44

*Oczami Niall*
-Coś się stało skarbie?? I o co chodziło Alex??
-Chodzi o to, że...
-Że?? Jess powiedz mi o co chodzi, bo zaczynam się niepokoić
-Powiem Ci, ale obiecaj, że mnie nie zostawisz
-Zdradziłaś mnie?
-Nie, nie zdradziłam Cię. W ogóle skąd takie głupoty przychodzą Ci do głowy
-Nie wiem. Przepraszam. Taka była moja pierwsza myśl. To o co chodzi
-Ale obiecujesz?
-Obiecuje
-Pamiętasz jak mówiłam Ci, że może będziemy mieli dziecko
-Pamiętam. I to o to chodzi?? Jesteś w ciąży?? O to ta...-przerwała mi
-Nie Niall nie jestem w ciąży-na jej policzkach pojawiły się łzy
-Jessi co powiesz mi w końcu co się stało
-Jestem chora Niall
-Jak to chora?? Ale co Ci jest??
-Może być tak, że nie będziemy mogli mieć dzieci
-Jessi o czym Ty mówisz??
-Mam...
-Co masz??
-Mam torbiele na jajniku-w tej chwili mnie zamurowało mnie. Moja ciocia miała to samo. Pamiętam to jakby to było wczoraj. Musieli jej usunąć macice i nie mogła mieć dzieci. Po jakimś tygodni popełniła samobójstwo. Nie chce żeby Jess przeszła przez to sama, ale może będzie jednak lepiej jej beze mnie. Sam już nie wiem-Niall czemu nic nie mówisz?? Proszę Cie powiedz coś-była cała zapłakana
-Przepraszam Jess ale muszę to wszystko przemyśleć
-Ale obiecałeś
-Wiem. Przepraszam
*Oczami Alex*
Zeszliśmy na dół. Rodzice siedzieli na kapanie a walizki stały przy drzwiach. Gdy spojrzałam na walizki chciało mi się płakać.
-Ali nie płacz. Nie długo się zobaczymy.-Saff mnie przytuliła
-Wiem
-Mam nadzieję, że za nie długo to Ty nie długo do nas przyjedziesz-powiedziała mama
-Przyjadę ale nie sama, bo wiesz, że mogę gdzieś się zapodziać
-Masz rację
-No pora się zbierać-powiedział tata. Miałam nadzieję, że nie usłyszę tych słów. Łzy napłynęły mi do oczu.
-Oj przestań płakać, bo zaraz się popłaczę-powiedziała Wali
-To będziemy obie ryczeć-odpowiedziałam jej. Przytuliłam ją
-Uśmiechnij się lecisz dziś do Paryża-teraz Dani mnie przytuliła
-Postaram się
-Papa siostrzyczko-uściskała mnie Soff
-Papa
-Córcia będzie dobrze. A Ty Harry opiekuj się nią-powiedział mój tata
-Dobrze-Harry się lekko uśmiechnął. Przytuliłam się do taty. Spojrzałam na mamę ona też płakała. Podeszłam do niej i ją przytuliłam
-Już wiem po kim mam częste rozklejanie się-powiedziałam. Mama się uśmiechnęła
-Przyjedziesz do nas niedługo razem z An
-Przyjadę
-Zabierz też swojego brata
-Dobrze
-Kocham Cię córeczko-mama ucałowała mój policzek
-Ja Ciebie też mamusiu-i rodzice poszli. Co ja bez nich zrobię
-Oj Ali, Ali-zaczął Zayn
-Co ja znowu zrobiłam-wytarłam łzy
-Nic siostrzyczko. Wiesz, że Cię mocno kocham
-Wiem-pocałowałam go w policzek-Gdzie jest An?-zdenerwowałam się
-Spokojnie w ogrodzie bawi się z Louisem-uspokoił mnie Zaza. Kamień spadł mi z serca.
-Niall proszę zaczekaj. Nie zostawiaj mnie. Proszę. Niall-usłyszałam krzyki Jess. Wiedziałam, że ta rozmowa nie skończy się dobrze. Czemu kurwa moje obawy zawsze się sprawdzają. Ja się pytam czemu??
-Wybacz Jessi-pocałował ją i wyszedł. Jess upadła na podłogę. Trzymajcie mnie, bo go zaraz zajebie. Jak on mógł tak zostawić Jessi.
-Jess co się stało?-szybko do niej podbiegłam.
-P..powiedział, ż..że m..musi t..to p..przemyśleć. J..jak o..on m..mógł m..mnie z..zostawić? J..jak?
-Będzie dobrze zobaczysz-próbowałam ją pocieszyć ale wiedziałam, że to na marne. W końcu kiedyś przeżyłam to samo. Chłopak mnie zostawił jak dowiedział się, że umieram. Nie ma to jak prawdziwa miłość. A mówił będziemy już na zawsze razem. Srali muchy będzie wiosna.
-N..nic j..już n..nie b..będzie d..dobrze. Ali j..ja c..chcę u..umrzeć
-Nie mów tak. Słyszysz nie mów tak. Niall zaraz wróci i będzie wszystko jak dawniej. Rozumiesz. Nie możesz mnie teraz zostawić. Potrzebuję Cię.
-A..ale s..straciłam b..bliską o..osobę
-Znajdziesz o sto razy lepszego chłopaka
-Ale ja kocham tylko jego-nie wytrzymałam już dużej. Musiałam z nim pogadać. Otwierałam już drzwi, ale ktoś złapał mnie za nadgarstek
-Dokąd idziesz-był to mój braciszek. Kocham go ale lepiej nie teraz się nie miesza
-Pogadać z Niallem
-Już widzę twoją rozmowę. Najpierw go pobijesz a później będzie kazał mu wrócisz to Jess. Zostajesz w domu. A ja z nim pogadam
-Nie Zayn. A teraz puść mnie
-Nie puszczę Cię
-Kocham Cię, ale muszę to zrobić-walnęłam go w brzuch. Starałam się jak najlżej, bo nie chwaląc się umiem zwykłym uderzeniem w brzuch połamać żebra. Zayn złapał się za brzuch przy czym puścił moją rękę.-Przepraszam-dodałam i wyszłam z domu. Naprawdę nie chciałam tego zrobić ale musiał. Czemu każde moje rozwiązanie musi kończyć się uderzeniem kogoś. Niall siedział na podjeździe.
-Niall możesz mi do kurwy nędzy powiedzieć dlaczego ją zostawiłeś-usiadłam obok niego
-Ja jej nie zostawiłem, tylko muszę wszystko przemyśleć
-A co tu jest do myślenia. Jessi jest chora i musimy ją wspierać a nie uciekać od tego
-Ty nic nie rozumiesz
-To mi to wytłumacz
-Moja ciocia też miała torbiele na jajniku. Musieli wyciąć jej macicę. Tydzień po operacji popełniła samobójstwo
-Dlaczego??
-Bo nie mogła mieć dzieci
-Ale nie w każdym przypadku trzeba usunąć macicę
-A skąd Ty o tym wiesz
-Bo sama miałam torbiele na jajniku. I żyję. Urodziłam An i mogę mieć jeszcze setkę dzieci
-Ale jak jej będą musieli usunąć macice
-Nie będą musieli. Mi też tak mówili. I co?? Mogę jej podać naprawdę dobrego lekarz.
-Ale jednak jak będą musieli
-Czemu Ty masz zawsze czarny scenariusz??
-Ja po prostu nie chcę, żeby Jess się zabiła
-No jak ją zostawisz to napewno
-O czym Ty mówisz??
-Jak wyszedłeś powiedziała mi że nie chce już żyć, bo straciła Ciebie
-Więc jak by się zabiła to ja bym był przyczynom a nie jej choraba
-Właśnie. Więc teraz radzę Ci tam wrócić i ją przeprosić i nigdy więcej nie zostawiać
-Masz rację. Dziękuję Ci
-Dobra wracajmy, bo muszę sprawdzić co z Zaynem
-A co ma być z Zaynem
-Jak wychodziłam to walnęłam go lekko w brzuch, bo nie chciał mnie puścić, bo myślał, że Cię uderzę
-To wracajmy-wstaliśmy i ruszyliśmy w kierunku domu. Gdy weszliśmy wszystkie oczy były skierowane na nas.
-I co cały i zdrowy. Buźki mu nie uszkodziłam
-Alex przepraszam myliłem się. Nie wiem dlaczego myślałem, że go uderzysz..-przerwałam mu
-Nie Zayn to ja przepraszam. Nie powinnam Cię uderzyć. A Nialla miałam uderzyć. A pewnie myślałeś tak bo parę lat temu byłam jak była i jednak gdzieś tam w środku nadal taka jestem
-Nie już nie jesteś. Zmieniłaś się. Kocham Cię-przytuliłam się do niego. W jego i w Harrego ramionach czuję się bezpiecznie
-Jess, bardzo przepraszam, że wyszedłem ale moja ciocia miała to samo co Ty i po operacji popełniła samobójstwo, bo nie mogła mieć dzieci. Przepraszam. Kocham Cię bardzo mocno i nie wyobraża sobie życia bez Ciebie. Wybaczysz mi?
-Wybaczę-Jess wpiła się w jego usta
-A my księżniczko musimy się  już zbierać jeśli chcemy zdążyć na samolot
-Okay-Harry złapał mnie za rękę i zaprowadził na górę. Przebrałam się w to. Po piętnastu minutach byłam już gotowa. Harry czekał na mnie na dole. Walizki były już w samochodzie.
-Miłego pobytu-powiedział Zaza
-Dzięki
-Papa mamusiu. Kocham Cię-wzięłam ją na ręce
-Ja Ciebie też-uściskałam ją. Pożegnałam się z wszystkimi. Poszliśmy do samochodu. Harry otworzył mi drzwi. Po pół godzinie znaleźliśmy się na lotnisku. Harry spytał się gdzie mamy iść. Miała pani pokazała nam drogę. Po jakiś dwudziestu minutach siedziałam już w samolocie. A obok mnie mój ukochany, który zabiera mnie do Paryża

sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 43

-Dlaczego mam nie czytać??-Hazz głupkowato się uśmiechnął
-Bo nie
-No ale dlaczego??
-Już Ci powiedziałam: bo nie!
-Ale wiesz, że i tak je przeczytam
-Nie przeczytasz ich, bo Ci zabiorę teczkę
-A kto Ci powiedział, że oddam Ci ją?
-Sama sobie wezmę- próbowałam zabrać mu tą teczkę, ale zaczął uciekać
-Jak mnie złapiesz to ją dostaniesz
-I tak wiesz, że mi nie uciekniesz
Harry biegał po całym domu a ja nie mogłam go dogonić. Muszę przyznać, że dość szybko biega. Ganiałam za nim już dobre dziesięć minut. Dobra teraz pytanie za sto punktów: GDZIE ON JEST?! Szukałam go w każdym pokoju. W końcu postanowiłam pójść po butelkę wody. W drodze do kuchni zauważyłam, że Hazz siedzi w salonie.
-Już się zmęczyłaś?-Hazza zaczął się śmiać
-Ja?! Nigdy!
-Siostra przyznaj w końcu, że Harry jest lepszym biegaczem od Ciebie- do rozmowy wtrącił się Zaza
-No chyba od Ciebie-mój wzrok przykuła otwarta teczka, która leżała na stole- Czytaliście to?!
-Może tak, może nie- zaczął Lou
-Louis, albo odpowiesz na pytanie, albo lepiej się nie odzywaj, bo tak zmasakruję Ci tą Twoją buźkę, że El Cię nie pozna
-Alex co jest?-spytała Wali schodząc z walizką na dół
-Al nie chce, żebyśmy przeczytali teksty jej piosenek-powiedział Liam
-Wydaje mi się, że to nie jedyny powód złego humorku mojej siostry-do rozmowy wtrąciła się Dani
-Jak to?! Co się stało Skarbie-spytał się Harry
-A dajcie Wy mi wszyscy święty spokój-pobiegłam na górę do sypialni. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Do pokoju wszedł Harry.
-Skarbie co jest?
-Nic. Wyjdź stąd
*Oczami Harry'ego*
Nie poznawałem Alex. Była dla mnie taka oschła.
-Nie wyjdę stąd dopóki mi nie powiesz co jest.
-Już Ci powiedziałam: nic mi nie jest!
-A mi się wydaję, że jednak coś jest na rzeczy
-To źle Ci się wydaje
Nic nie odpowiedziałem tylko podszedłem do niej i ją przytuliłem. A ona wtuliła się we mnie i zaczęła cicho szlochać.
-Skarbie co jest?? Wiesz, że ja Cię zawsze wysłucham
-Chodzi mi o nas wyjazd??
-A co się stało?? Nie chcesz lecieć?
-Chcę, ale...
-Ale??
-Moja córka się odnalazła a ja wyjeżdżam. Wcześniej też tylko mama się nią zajmowała albo dziewczyny
-Kotku będzie dobrze, jak wrócimy będziesz więcej czasu z nią spędzać?
-Dlaczego powiedziałeś będziesz a nie będziemy??
-Bo jak wrócimy to z chłopakami zaczynamy próby do koncertów
-A musisz?
-Chciałbym powiedzieć nie, ale niestety tak. Ale czy na pewno chodzi tylko o nasz wyjazd??
-Nie
-A co jeszcze chodzi??
-O Jess
-A co z nią nie tak??
-No, bo Jess jest chora i boi się, że jak powie o tym Niallowi to on ją rzuci. A ja nie chcę, żeby ona cierpiała, bo nie zasługuje na to
-Przecież Niall jej nie zostawi. Chyba
-Właśnie chyba
-Będzie dobrze. Zobaczysz- pocałowałem ją w czoło
-Możemy zejść na dół, bo chcę ostatnie chwile spędzić z rodzicami za nim wyjadą
-Dobrze chodź

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 42

Poszłam do pokoju, żeby się spakować. Miałam dylemat co zabrać. Wywaliłam wszystko z szafy na podłogę. Co brałam rzucałam na łóżko. Wyjęłam też walizkę z pod łóżka. W tej chwili do pokoju wchodzi Jess.
-Hej Jess co jest??
-Nic
-Jak to nic, przecież widzę. Wiesz dobrze, że przede mną nic się nie ukryję
-Wiem i to dobrze
-No to mów co się dzieje
-Od dwóch tygodni spóźnia mi się okres. Powiedziałam Niallowi, że może będziemy mieć dzieci, a on się ucieszył. Trzy dni temu byłam u ginekologa i powiedział, że nie jestem w ciąży tylko mam torbiele na jajniku-z oczu Jess poleciały łzy
-Wszystko będzie dobrze skarbie-usiadłam obok niej na łóżku
-A jak nie??
-Nie mów tak. Jak ja mówię, że będzie dobrze to będzie dobrze. Tak czy nie tak??
-Tak-Jess lekko się uśmiechnęła
-Co ja mam powiedzieć Niallowi??
-To co mi??
-A jeśli mnie rzuci
-Ta ja mu przyłożę aż się biedaczek nie pozbiera
-Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie
-Wiem -przytuliłam ją
-Kocham Cię Ali
-Ja Ciebie też
-Co to za wyznania miłośne-powiedział Nialler opierając się drzwi
-Powiedz mu
-Okey. Niall możemy pogadać??
-Jasne
-Niall pamiętaj, że boks ćwiczyłam, więc radzę uważaj co mówisz
-Ali nie strasz go tak
-No dobra. Ale pamiętaj
-Dobrze-Nialler wyszedł z Jess. Mam nadzieję, że jej nie rzuci inaczej chłopak pożałuje tego co powiedział
-A Ty nad czym tak rozmyślasz??- spytał Hazz strasząc mnie
-Możesz mnie tak nie straszyć. Chcesz żebym zawału dostała
-Nie. Nie przeżył bym tego
-No ja mam nadzieję
-Widzę, że piękny bałagan zrobiłaś
-Oj bez przesady. Aż takiego wielkiego bałaganu tu nie zrobiłam
-Nie wcale
-Gdzie jest moja walizka
-Pod łóżkiem
-To weź mi ją wyjmij
-Okey-muszę przyznać, że Harry miał racje lekki bałagan zrobiłam, ale jak chce ze mną skończyć reszte życia to musi się do tego przyzwyczaić.
-Ej to twoje piosenki-z moich rozmyśleń wyrwał mnie ten jego seksowny głos
-Eeee...co??
-Pytałem się czy to twoje piosenki-Harry wskazał niebieską teczkę
-Tak, ale ich nie czytaj, bo są głupie

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo, bardzo przepraszam, że tak długo musieliście czekać na ten rozdział, ale zbliża się koniec roku i trzeba poprawić oceny. Mam nadzieję, że pomimo moje długiej nieobecności i tak rozdział będzie wam się podobam. Obiecuję się poprawić, wiem, że już to mówiłam na tym razem na serio.

czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 41

-Mamo tort jest przepyszny
- Ale i tak więcej zrobiła An
- Mam najcudowniejszą rodzinę na świecie
- Zaraz mówisz, że najcudowniejszą rodzinę, ale my nie należymy do twojej rodziny-powiedział Lou
- Należycie
- Jak to???-spytał Niall
- Ty, Liam i Louis jesteście dla mnie jak przyrodni bracia. Ellcia i Jess są dla mnie jak przyrodnie siostry
- Serio??-spytał Liam
- Tak
- Jesteś kochana-powiedziała Ellie
- Wiem
- I skromna-dodał mój braciszek
- To też wiem-po torcie obejrzeliśmy moje kompromitujące filmiki z dzieciństwa. Wszyscy się śmiali po za mną
-Byłaś małą, słodką dziewczynką-zaśmiał się Hazz
-Jesteś zabawny
-Też Cię kocham Skarbie-Hazz pocałował mnie krótko
-A ja Ciebie nie-pokazałam mu język
-Ali jakie Ty bajki oglądałaś jak byłaś mała
-Żadne. Oglądałam walki bokserskie
-Żartujesz??
-Nie
-Dobra dziewczyny pora iść się pakować-powiedziała mama do moich kochanych sióstr
-Musicie już wyjeżdżać??-spytałam
-Niestety, też nie chcemy  -odpowiedział mi tata
-A Ty też się musisz zacząć pakować-powiedział Hazza
-Ja, ale po co??
-Nie chcesz lecieć do Paryża to nie. Zayn-nie dałam mu dokończyć
-Nie już lecę się spakować
-Zaczekaj-powiedział mój brat
-Co?? I tak nie dostaniesz tych biletów
-Nie chcę twoich biletów
-No ja mam taką nadzieję
-Mamy dla Ciebie jeszcze jeden prezent-powiedziała Pezza
-Nie ja już mam dosyć prezentów
-Spokojnie ten prezent nas nic nie kosztował-uspokoił mnie mój brat
-Jestem w ciąży-powiedział Pezza. Pisnęłam z radości. Uściskałam najpierw Zayna a później Perrie
-Mamo masz 46 lat a po raz drugi zostaniesz babcią. Cieszysz się??
-Cieszę, cieszę
-A może któraś jeszcze z was jest Wali, Dani??
-A mnie to się nie spytałaś-powiedziała z oburzeniem
-Bo Ty jesteś jeszcze za młoda, to piętnastki Ci trochę brakuje
-Dlaczego do piętnastki??-spytała Wali
-Bo ja miała 15 lat jak zaszłam w ciąże, więc wy też możecie
-Alex nie namawiaj ich do złego-powiedział mój tata
-Tato czy Ty sugerujesz, że moja córka to zła rzecz
-Nie tego nie powiedziałem
-Ale pomyślałeś
-Nie też nie pomyślałem
-Mam taką nadzieję