wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 51

Dziś wychodzimy ze szpitala. Na szczęście wszystko sobie przypomnieliśmy. I już planuje masz ślub. Odkąd Mama Harrego dowiedziała się, że Harry wszystko pamięta, i że planujemy ślub nie odwiedziła go w szpitalu ani razu. Za to moi byli tu codziennie i ucieszyli się jak im powiedziałam, że Harry mi się oświadczył. An też się ucieszyła, że Harry będzie jej nowym tatą. Niestety rodzice musieli już wracać do Bradford. Zayn  nie mógł po nas przyjechać, bo Paul kazał im przyjechać do studia. Pakowałam nasze rzeczy gdy do sali wszedł Hazz.
-Jak się czuje moja Księżniczka??-spytał
-Z Tobą zawsze dobrze
-Kocham Cię-Hazza wpił się w moje usta.
-Ja Ciebie też-odpowiedziałam mu, gdy już się od siebie oderwaliśmy
-To co do domu
-Do domu-wyszliśmy z sali i poszliśmy po wypisy. Gdy już je otrzymaliśmy ruszyliśmy w stronę wyjścia. Złapałam Harrego za rękę, na co on się uśmiechnął. Na zewnątrz czekało dużo fanek Harrego. Mój przyszły mąż dał parę autografów. Ruszyliśmy do taksówki, którą zamówiłam. Harry zapakował naszą torbę do bagażnika i otworzył mi drzwi. Po chwili sam wsiadł i podał kierowcy adres pod który ma nas zawieźć. Po czterdziestu pięciu minutach znaleźliśmy się pod domem. Harry wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi. Kierowca wyjął nasz bagaż. Harry zapłacił mu i odebrał bagaż. Ruszyliśmy w stronę domu. Gdy weszliśmy w salonie chłopcy przygotowali dla nas niespodziankę. Zrobili małe przyjęcie. Nad kominkiem był plakat na którym było napisane: "WITAMY W DOMU"
-Cieszymy się, że już wróciliście-powiedziałLouis
-My też się cieszymy-odpowiedziałam mu
-Gdzie jest Ellie??-spytał Harry
-Musiała jechać do domu. A rozmawiałem z Twoim kolegą. Leonem jak dobrze pamiętam
-No tak Leon. I co??
-Powiedział, że mi pomoże. Tylko mam mu napisać kiedy będziemy jechać.
-No i kiedy jedziecie??
-Mieliśmy jutro, ale Ellie musiała jechać do domu
-ooo... Na pewno zaraz wróci i pojedziecie
-Mam taką nadzieję-Louis posmutniał
-Oj ni smutaj- przytuliłam go
-Mamusiu a czy teraz spędzimy trochę czasu razem-poczułam łzy w oczach.
-Oczywiście-wzięłam ją na ręce-Oczywiście-powtórzyłam
-Głogni??-spytał Zayn
-Taak-krzyknęła An. Puściałamm ją. Harry mnie prztulił
-Już dobrze??-spytał
-Tak-poszliśmy do kuchni-To co dobrego do jedzenia??-spytał
-Zapiekanka z makoranem
-Mmm... Pycha
-Przepis Liama
-Cześć wszystkim-powiedziała El stając w kuchni
-Elcia-Louis od razu ją uściskał i wycałował
-Udusisz mnie
-Przepraszam
-Hej Słońce.-przywitałam się z nią-Widzisz Louis mówiłam, że zaraz wróci
-Wiedziałaś, że dzisiaj wraca
-Ja wiem wszystko. Nawet to o czym Zayn myśli od jakiś pięciu dni
-Serio?-spytała Pezza
-Tak
-Proszę powiedz, bo on mi nie chce nic powiedzieć
-Nie wiem czy mogę. Obiecałam komuś, że nie powiem
-Obiecałaś Zaynowi
-Tak
-No dobra-powiedziała smutno
-Radze wam usiąść przy stole, bo Niall zaraz zje całą zapiekankę-powiedział Liam
-Po co to mówiłeś-odpowiedział mu Niall. Po obiedzie poszliśmy do ogrodu. Pezza, Ellie, Sophia, Jess i An bawiły się w berka. Chłopcy grali w piłkę nożną a ja robiłam to co uwielbia. Czyli robiłam zdjęcia.
-Alex odłóż ten aparat i chodź z nami zagrać, bo brakuje nam jednej osoby
-No to ja zabieram Zayna i będziecie mieli równo. Nie bójcie się zaraz go oddam.-złapałam go za rękę i zaciągnęłam do salonu.
-Co jest??-spytał jak by nie wiedział o czym chce z nim gadać
-Dobrze wiesz co jest
-Nie wiem o czym mówisz
-Zayn czy jesteś idiotą czy tylko udajesz. Wiesz, że chodzi mi o to co mi powiedziałeś
-Alex, proszę pomóż mi.
-Ale w czym??
-Ja sobie nie dam rady
-Oj zamknij się i mnie posłuchaj. Dasz sobie radę. A kto mi pomagał jak mamy nie było w domu a An ciągle płakała?? Ja nie dawał sobie z nią rady i zawsze mogłam na Ciebie liczyć. Byłeś przy mnie kiedy Cię potrzebowała i ja też będę przy tobie kiedy będziesz tylko chciał. Ale ja wiem, że nie będę Ci potrzebna, bo dasz sobie radę ze swoim dzieckiem
-Ale..-nie dałam mu dokończyć
-Człowieku co Ty masz z tym ale. Ale to górale na skale. Kto mnie przekonał, żeby nie oddawała Angel. Ty. Kto się nią zajmował kiedy ja nie miałam sił. Ty.
-Masz rację. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobił. Ale będziesz przy mnie w razie co
-Zapamiętaj. Zawsze byłam. Zawsze jestem. I zawsze będę
-Kocham Cię siostrzyczko
-Ja Ciebie też braciszku-Zayn mnie przytulił i pocałował mnie w czoło.
Angel
-Mamusiu pójdziemy do parku. Prosę
-No dobrze, ale pójdziemy wszyscy
-Taaak
-Ty też tak byłaś
-A Ty niby skąd to wiesz. Miałeś dwa lata jak się urodziłam
-Ale gdy byłaś w wieku An to miałem siedem więc, pamiętam dużo
-No dobra niech Ci będzie-poszliśmy do ogrodu
-A Wy co tak stoicie. Moja córka was jeszcze nie poinformowała
-O czym-spytał Harry
-Idziemy do parku.
-Alex chciała powiedzieć wszyscy idziemy do parku
-Właśnie-po jakiś pół godzinie poszliśmy do parku. An latała. Była tak szczęśliwa.
-Czy ja też byłam tak ładna-spytałam Zayna
-Byłaś ładniejsze
-Ciekawe z której strony
-Z każdej
Usiedliśmy na trawie, bo na ławce byśmy się nie zmieścili. Mała zrywałam kwiatki. Liam, Niall i Zayn grali w piłkę, którą wzięli z domu. Harry siedział obok mnie. I przysłuchiwał się mojej rozmowie z Pezzą, Jess i Soph. A Louis poszedł przejść się z Eleonor pewnie powiedzieć jej o wyjeździe.
-Nie uwierzycie- powiedziała Ellie siadając przy nas
-Nie uwierzymy. Gadaj-powiedziała Pezza
-Louis zabiera mnie na Costa Brava
-Super-powiedziała Spoh, a ja tylko się uśmiechnęłam
-Wiedziałaś??-spytała
-Nie
-Alex
-Co??
-Wiedziałaś i nie oszukuj
-No dobra, ale nie mów nic Louisowi, bo mnie zabije
-Co ma nie mówić Louisowi-Lou stanął przed nami
-O co Ci chodzi??
-Alex
-No wiem, ładne mam imię, ale nie rozumiem czemu każde je dzisiaj powtarza
-Powiedziałeś jej
-Ale co??
-Że chcę się jej oświadczyć
-Nie Ty to przed chwilą zrobiłeś, ja jej powiedziałam, że wiedziałam
-Louis chcesz mi się oświadczyć-spytała ze zdziwieniem Elcia
-Alex uduszę Cię-zaczęłam uciekać a Louis mnie gonił-Nie uciekniesz mi
-Przekonamy się-po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie-Louis puszczaj mnie
-Nie, przez Ciebie z mojej niespodzianki nici
-Ale ona wie tylko, że chcesz się jej oświadczyć ale nie wiem jak i kiedy
-No tu masz rację ale i tak Cię nie puszczę-Louis zaczął mnie łaskotać
-Pomocy-krzyczałam śmiejąc się przy okazji
-Puść moją mamusię-An zaczęłam bić Louisa po nodze
 -No dobra-Louis mnie puścił
-Dziękuję Ci skarbie-przytuliłam ją do siebie i pocałowałam w czoło
-To dla Ciebie mamusiu-An dała mi bukiecik, który zerwała


----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba rozdział.??
Nie wiem kiedy teraz dodam rozdział, bo jutro jadę nad morzę. 
Postaram się dodać tam rozdział, ale niczego nie obiecuje.
A i jeszcze jedno pytanie, bo zastanawiam się na stworzeniem nowego ff tylko nie wie  o kim.
Więc mojej pytanie tyczy się z kim chcecie nowe opowiadanie??
Odpowiedzi piszcie w komentarzach i mam nadzieję, że będzie więcej komentarzy niż zawsze.
Komentarze to jest moja wena do pisania. 
Więc, proszę komentujcie

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 50

Leżała w sali i próbowałam sobie coś przypomnieć, ale nic z tego. Obok mnie leżał chłopak, który też ma amnezje. Jest bardzo przystojny. Ciekawe czy ma dziewczynę.
-Jak się czujesz??-z rozmyśleń wyrwał mnie jego cudowny zachrypiały głos
-Dobrze a Ty??
-Też dobrze-uśmiechnął się i mogłam zobaczyć jego dołeczki, które skądś znam, ale nie wiem skąd -Kim są Ci chłopcy co z tobą rozmawiali??
-Chciałabym wiedzieć. A czemu pytasz??
-Bo powiedzieli mi, że śpiewam razem z nimi w zespole
-Serio??
-No tak mi powiedzieli
-Czuję się zaszczycona rozmawiając z gwiazdą-zaśmiał się
-Przestań, bo się zarumienię-teraz to ją się zaśmiałam
*Oczami Harrego*
Ta dziewczyna jest przepiękna. Ciekawe czy ma chłopaka. Choć widziałem na jej palcu pierścionek zaręczynowy, więc pewnie nie mam u niej szans. Z tego chłopaka musi być wielki szczęściarz. Chciałbym się budzić przy niej każdego ranka. Zasypiać przy niej każdej nocy. Oświadczyć się na wieży Eiffla, mieć z nią dzieci. Siedzieć w ogrodzie i patrzeć jak nasze wnuki bawią się. Chciałbym żeby była moja. Może spytam się tych chłopaków, z którymi śpiewam w zespole. Jak ją znają to mi powiedzą czy ma kogoś czy nie.
-Pamiętasz chociaż jak nasz na imię-spytał nieśmiało
-Nie a Ty?/
-Też nie
-A pamiętasz chociaż coś??
-Nie
-Może Ci chłopcy nam powiedzą
-Mam taką nadzieję-w tym momencie do sali wchodzi czwórka chłopaków, z którymi wcześniej rozmawiałem
-Jak tam gołąbki-o co mu chodzi jakie gołąbki
-Louis-upomniała go jakaś dziewczyna a reszta spojrzała na niego z zabójczym wzrokiem
-No sorry
-Jak się czujecie??-spytała blondynka
-Dobrze-odpowiedziałem im-Mamy do was prośbę??
-Jaką??-spytał blondyn
-Czy moglibyście powiedzieć nam jak mamy na imię, bo tak trochę dziwnie jak nie zna się własnego imienia-powiedziała im moją współlokatorka
-Ty masz na imię Alex-wskazał na dziewczynę-A Ty masz na imię Harry-teraz wskazał na mnie
-A jak Wy macie na imię-spytała Alex. To imię pasuje do niej idealnie
-Ja jestem Zayn, to jest Perrie, to Liam, Niall, Louis i Eleanor-wskazał każdego po kolei
-A możecie odpowiedzieć nam na parę pytań-spytał
-Okay-powiedział chyba Liam. Tak to był Liam
-Zacznij-zwróciłem się do Alex
-Kim dla mnie jesteście??
-Ja jestem twoim bratem.-powiedział Zayn
-Ja bratową-powiedziała Perrie-Eleanor jest twoją najlepszą przyjaciółką, a reszta są kolegami
-Okay. A czy mam kogoś??
-Tak
-Serio?
-Tak
-To czemu go tu nie ma?? Chyba nie ma. Nie ma czy jest??
-Jest ale nie wie, że jest-powiedział Niall
-Że co?? Sprostuj proszę
-Chodzi o to, że twój chłopak też nic nie pamięta, bo wracaliście z Paryża samolotem który się rozbił-sprostowała Eleanor
-To chcę go zobaczyć-Alex wstała z łóżka i upadła na ziemię
-Alex-zawołam Zayn i podbiegł do niej. Podniósł ją i położył na łóżku.-Ali proszę obudź się. Proszę. Ali-Zayn zaczął płakać
-Zayn. Czemu płaczesz??
-Bo upadłaś na ziemię i straciłaś przytomność. Bałem się, że mogę Cię stracić
-Tak szybko to mnie się nie pozbędziesz. Muszę się przecież zająć córką i zobaczyć siostrzenicę albo siostrzeńca
-C..co??
-No przecież Pezza jest w ciąży
-Odzyskałaś pamięć-powiedział uradowany Louis
-Tak. Moglibyście zostawić nas samych, bo chciałbym porozmawiać z Harrym
-Dobrze. Ale obiecaj mi, że nie wstaniesz z łóżka
-Dobrze, dobrze. A teraz wypad.-wszyscy wyszli
-Ale Ci zazdroszczę, że odzyskałaś pamięć. Też bym tak chciał. A w ogóle to gratuję Ci
-Czego??
-No dziecka i chłopaka. A raczej narzeczonego-wskazałem na jej rękę. Spojrzałam na nią i się uśmiechnęła
-Ty nim jesteś głuptasie
-Ja??-zaskoczyło mnie to co powiedziała
-Tak. Polecieliśmy do Paryża, bo to był mój prezent urodzinowy od Ciebie. Oprowadziłeś mnie po Paryżu. później poszliśmy do hotelu, bo kazałeś mi się przebrać. Wieczorem poszliśmy na wieże Eiffla gdzie zjedliśmy kolację. Później oświadczyłeś mi się a ja oczywiście przyjęłam twoje oświadczyny. Następnie wróciliśmy do hotelu, gdzie spędziliśmy bardzo upojną noc. Rano, nie chciałeś mnie wypuścić z łóżka, żebym nas spakowała. Później poszliśmy na śniadanie. Po śniadaniu pojechaliśmy na lotnisko, zasnęłam od razu. Nasz samolot się rozbił a resztę historii znasz-trochę mnie to zaskoczyło. Choć zawsze chciałem się tak oświadczyć dziewczynie-Może to Ci przypomni-Alex wstała z łóżka i podeszłam do mnie. Nachyliłam się i mnie pocałowała. Trochę było to dziwne ale odwzajemniłem jej pocałunek. I wtedy sobie wszystko przypomniałem

wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział 49

*Oczami Zayna*
Siedziałem pod salą Alex. Mojej małej Alex. Lekarze nadal ją reanimowali. Bałem się najgorszego. Bałem się, że stracę ją na zawsze. Z sali wyszedł lekarz
-Doktorze co z nią-spytałem
-Udało się. Pańska siostra jest już stabilna. Tylko cały czas jest w śpiączce
-Dziękuję
-Proszę mi wierzyć, że to był naprawdę cud. Pańską siostrę musiała uratować wielka miłość do niej. A i skończyła się już operacja Pańskiego kolegi. Jego stan jest stabilniejszy niż Pańskiej siostry, ale on też jest w śpiączce.
-Doktorze czy mogę u niej posiedzieć??
-Dobrze
-Dziękuję-lekarz poszedł. Całe szczęście, że Alex żyję już nawet wiem czyja miłość musiała ją uratować.
-Widzisz mówiłam, że Alex to silna dziewczyna i tak szybko nie odejdzie z tego świata.
-Dziękuję, że jesteś, jesteście przy mnie-położyłem jej rękę na brzuchu
-Zawsze będziemy
-Zadzwonisz do chłopaków
-Zadzwonię
Wszedłem do sali Alex. Leżała tam i oddychała. Usiadłem na jej łóżku i wziąłem ją za rękę.

*Tydzień później*
Siedziałem u niej całymi dniami. Harry leżał w tej samej sali co moja siostra. Rodzice przyjechali. Mama całymi dniami płakała, starała się to ukryć ale mu widzieliśmy. Angel ciągle się pytała kiedy mama wróci. Nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć. Na szczęście mam chłopaków, Perrie, Eleanor, Wali, Dani i Soff. Gdyby nie oni nie dałbym sobie rady. Często po głowie chodziły mi różne czarne scenariusze. Miałem tylko nadzieję, że się obudzą. Paul odwołam nam na razie koncerty. Fanki przychodziły pod szpital. Czasami udało im się mnie zaczepić i pytały się o Harrego ale zdziwiło mnie, że pytały się też o Alex. Mama Harrego też się dowiedziała, boję się że jak Harry się obudzi to jego mama zabroni mu się spotykać z Alex a ona tego nie przeżyje, bo zauważyłem na jej ręce pierścionek zaręczynowy. Oświadczył się jej w Paryżu tak jak ona chciała. Do sali weszli chłopcy razem z El i Pezz.
-Co z nią-spytała El
-Ciągle w śpiączce
-A co z Harrym??-spytał Louis
-Też jest w śpiączce
Nagle Alex otworzyła swoje piękne oczka.
-Gdzie ja jestem??-spytała słabym głosem
-W szpitalu
-Kim Wy jesteście??
-Nie pamiętasz nic??
-Nie, a powinnam??-do sali wszedł lekarz.
-Doktorze obudziła się ale nic nie pamięta.
-To było do przewidzenia
-Jak to do przewidzenie??-spytałem trochę oburzony
-Pacjenta przy wypadku uderzyła się mocno w głowę co mogło spowodować amnezje
-Czyli co Harry też może mieć amnezje??-spytał Liam
-Możliwe, że tak. Dowiemy się jak się obudzi.-lekarz podszedł do łóżka na którym leżała Al.-Dzień dobry. Nazywam się Fred Franklin. Chciałbym zabrać panią na badania
-Dobrze-odpowiedziała mu. Pielęgniarki zawiozły moją siostrę na badania. A ja z chłopakami zostałem przy Harrym
-Gdzie ja jestem??-powiedział Harry. On też się obudził i zadał to samo pytanie co Alex. Przypadek nie sądzę.
-W szpitalu. Cieszymy się, że w końcu się obudziłeś
-To my się znamy??-lekarz mówił, że on też może mieć amnezje
-Tak. Nazywasz się Harry Styles i śpiewasz w zespole. A my śpiewamy z tobą. Zespół nazywa się One Direction. Twoje fanki czekają na dole. Naprawdę nic nie pamiętasz-powiedział Niall
-Nie
-Lekarz mówił, że on też może nic nie pamiętać-powiedział Liam
-Czyli co Harry nie wiem nic o Alex a Alex nie wiem nic o Harrym??-spytała El
-Na to wychodzi-odpowiedział jej Louis
-Wiecie co to znaczy?-spytałem
-Nie-odpowiedzieli mi
-Mama Harrego wykorzysta to. I nie pozwoli im być razem a Alex ma na ręku pierścionek zaręczynowy
-Żartujesz??
-Nie. Musimy jak najszybciej pomóc Harremu odzyskać pamięć
-No
Siedzieliśmy na korytarzu i rozmawialiśmy jak pomóc Harremu, żeby szybko odzyskał pamięć. Przy okazji czekaliśmy na rodziców
-Gdzie jest mój syn??-spytał Pani Twist
-Lekarze go badają
-To wszystko przez tą twoją siostrzyczkę od siedmiu boleści-powiedziała Gemma
-Odczep się od mojej siostry.-powiedziała Wali
-Następna się znalazła
-Posłuchaj może ja nie potrafię się bić tak jak Alex ale trochę mnie nauczyła więc uważaj ze słowami
-Grozisz mi??
-Tak
-Wujku, gdzie jest mamusia??-An usiadłam mi na kolach
-Twoja mama ma teraz badania
-A kiedy będę mogła ją zobaczyć
-Nie wiem skarbie, ale jak już zobaczysz się z mamą to ona może Cię nie poznać
-Dlaczego??
-Bo uderzyła się w główkę i nic nie pamięta.
-To znaczy, że już mamusia mnie nigdy nie pozna-An zaczęła płakać
-Pozna tylko to musi chwilkę potrwać, ale my pomożemy mamusi odzyskać pamięć. Prawda??
-Tak
-Ale Harry wszystko pamięta-spytała mama Harrego
-Nie. Obydwoje mają amnezje-powiedział Louis
-Czyli tatuś też mnie nie pamięta
-Nie skarbie-przytuliłem ją do siebie
-Czy ona mówi na mojego brata tato??
-Tak
-Przecież to nie jest jego córka. Puszczała się nie wiadomo z kim a teraz co?? Chce żeby mój brat wychowywał jej bachora
-Zamknij się w końcu-powiedziała moja mama
-Nie odzywaj się tak do mojej córki
-Nie pozwolę, żeby ktoś obrażał moją córkę i wnuczkę

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 48

*Oczami Zayna*
Siedzieliśmy w ogrodzie i bawiliśmy się z Angel. Mała jest taka słodka. Pomyśleć, że niedługo sam będę miał takiego brzdąca. Usłyszałem jak ktoś puka do drzwi.
-Pójdę otworzyć-powiedziałem. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem. Zobaczyłem dwóch policjantów
-Dzień dobry-powiedział jeden z nich
-Dzień dobry-odpowiedziałem
-Pan Zayn Malik??
-Tak to ja, a o co chodzi??
-Zna Pan Alexe Malik i Harrego Stylesa??
-Tak. Alex to moja siostra a Harry to mój przyjaciel. Coś się stało
-Obydwoje mieli wypadek. I są teraz w szpitalu
-Jak to w szpitalu. Jaki wypadek??
-Samolot którym lecieli rozbił się
-Ale żyją??
-Tak ale ich stan jest krytyczny
-Dziękuję- policjanci poszli ja zamknąłem drzwi i zacząłem płakać. Moja mała gwiazdka jest w szpitalu. Poszedłem do ogrodu
-Zayn co się stało??-spytała Perrie
-A...Alex i H...Harry
-Alex i Harry co??
-M...mieli w...wypadek-nie wytrzymałem. Rozkleiłem się totalnie. Perrie podeszła do mnie i przytuliła.
-Zostańcie z małą ja z Zaynem pojadę do szpitala-powiedziała Pezza
-Zayn będzie dobrze Alex jest silna zresztą Harry też-pocieszał mnie Louis
-El zadzwoń do moich rodziców albo do dziewczyn i powiedz im, że Alex miała wypadek-powiedziałem przez łzy
-Dobrze-odpowiedziała mi. Ruszyliśmy do samochodu. Nie byłem wstanie prowadzić, więc Pezza usiadła za kierownicą. Całą drogę nie odezwałem się, tylko płakałem. Moja mała siostrzyczka jest w szpitalu. Pod szpitalem byliśmy po piętnastu minutach. Spotkaliśmy po drodze jakąś pielęgnierkę
-Przepraszam wie Pani może gdzie leży Alexa Malik i Harry Styles-spytała Pezz
-Państwo są z rodziny??
-Alexa jest moją bratową a Harry naszym przyjacielem
-W tej chwili obydwoje mają operację-gdy usłyszałem te słowa. Zemdlałem.
*Oczami Perrie*
-Zayn- uklęknęłam obok niego a  pielęgniarka zawołała kogoś, żeby przyniósł wózek. Jakiś lekarz pomógł posadzić do na wózek i zawieźli go do jakieś sali. Po chwili się ocknął.
-Zayn jak się czujesz??-usiadłam na krześle, które znajdowało się obok łóżka na którym leżał
-Dobrze. Co z Ali??
-Operacja nadal trwa
-To moja wina
-Nie mów tak. To nie jest twoja wina. Przecież to nie Ty prowadziłeś ten samolot.
-A co będzie jak ona umrze
-Zayn przestań tak gadać ona nie umrze. Jest silna i da radę i na pewno nie chciałaby, żebyś tak gadał
-Masz rację
-Jak się Pan czuję-spytałam go pielęgniarka
-Dobrze. Czy jak się skończy operacja mojej siostry mogłaby pani mi o tym powiedzieć
-Oczywiście-do sali wszedł jakiś lekarz-O to jest właśnie lekarz, który operował pańską siostrę. Doktorze-pielęgniarka zawołała go
-O co chodzi?
-To jest brat tej dziewczyny z wypadku samolotowego. Chciałby wiedzieć co z nią
-Doktorze czy ona przeżyje??-widziałam w oczach Zayna łzy
-Operacja była ciężka. Pańska siostra miała torbiele na nerce i one pękły w ostatniej chwili trafiła na stół. Pół minuty później mogłoby być za późno. Najbliższa doba pokaże co z nią. Na razie nic więcej nie mogę powiedzieć
-A mógłbym ją zobaczyć.
-Dobrze ale tylko na chwilę
-Dziękuję, a wie Pan może co z moim przyjacielem Harrym Stylesem??
-Z tego co mi wiadomo to operacja jeszcze trwa. Siostro proszę zawieść tego pana do sali w której leży jego siostra
-Dobrze-Zayn usiadł na wózku i złapał mnie za rękę. Pielęgniarka zawiozła na do sali w której była Alex. Zayn zaczął płakać. Nagle maszyna zaczęłam pikać. Jakaś pielęgniarka krzyknęła, że Alex ma migotanie komór. Wyprowadzili nas z sali. Po chwili musieli reanimować Alex. Walczyli o jej życie


-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, rozdział do dupy. I za to bardzo was przepraszam.
Myślicie, że Alex przeżyje??

wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 47

*Oczami Harrego*
Obudziłem i zobaczyła przepiękny widok. Czyli jak Alex śpi wtulona w mój tors. Strasznie się ucieszyłem jak się zgodziła zostać moją żoną. To jest dziewczyna moich marzeń. Usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Sms od Louisa
"Jeśli chcecie przedłużyć wyjazd to możecie, bo Paul dał nam jeszcze dwa tygodnie wolnego.
A Alex niech się nie martwi o córkę, bo my tu się świetnie ją zajmujemy
Tommo"
Paul dał nam jeszcze wolne. Co mu się stało. A zresztą to nie ważne. Ważne, że będę mógł spędzić więcej czasu z moją przyszłą żoną i córką. Alex zaczęła się budzić
-Dzień dobry kochanie-ucałowałem jej policzek-Jak się spało??
-Z Tobą zawsze cudownie-uśmiechnęła się uroczo
-A jak się czujesz??-wolałem się upewnić czy dobrze się czuje czy nie, bo niby nie jest już dziewicą ale wcześnie była gwałcona, więc.
-Cudownie. Która godzina??
-11:30
-Dzisiaj mi to nie przeszkadza. Od kogo dostałeś sms-a?
-Od Louisa
-A co pisał??
-Że Paul dał nam jeszcze dwa tygodnie wolnego
-To fajnie, ale mimo tego chcę wrócić dzisiaj, bo stęskniłam się za małą
-Okay. Dla Ciebie wszystko
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też Księżniczko
-O której mamy samolot
-O 14:30
-To muszę zacząć się szykować-Alex wstała z łóżka
-Masz jeszcze dwie i pół godziny
-Ale z Tobą moje szykowanie trwa długo-nachyliłam się i pocałowała mnie a ja ją pociągnąłem i leżała na mnie
-Teraz Cię nie puszczę
-Harry
-Alex
-Tak wiem ładne mam imię ale puść mnie
-Muszę?
-Tak
-To Cię nie puszczę
-Proszę-zrobiła maślane oczka
-No dobra-puściłem ją. Alex założyłam moją koszulkę, bo ciągle byliśmy nadzy, po naszej upojniej nocy. Alex krzątałam się po pokoju a ja ciągle leżałem na łóżku i przyglądałem się jej.
-Harry nie chcę Ci nic mówić ale ja chciałabym coś jeszcze zjeść a już jest 12:45 więc, mógłbyś ruszyć swoje szanowne cztery litery i się ubrać, bo walizkę masz już spakowaną
-Spakowałaś mnie?? Kiedy??
-Przed chwilą. Tylko mi nie mów, że nie zauważyłeś
-Nie za bardzo byłem zafascynowany twoją sylwetką niż tym co trzymasz w rękach-Alex się uśmiechnęła
-Na krześle masz naszykowane ubranie, a teraz wstawaj, bo chce pościelić łóżko
-No dobra-zwlokłem się z łóżka, i poszedłem do łazienki. Przebrałem się w ciuchy, które naszykowała mi Ali. Gdy wyszedłem z łazienki Alex siedziała na walizce
-Pomożesz, bo nie mogę jej zapiać-uśmiechnąłem się pod nosem. Podszedłem do niej i zapiąłem walizkę
-Dziękuję-Alex położyła ręce na moim karku i mnie pocałowała
-Od dzisiaj będzie już tak zawsze
-To znaczy??
-Będziemy się razem budzić i już na zawsze będziemy razem
-Forever Together
-Dokładnie. To co idziemy coś zjeść a potem wracamy do domu
-Tak. Już myślałam, że zapomniałeś o tym jedzenia a mi tak w brzuchu burczy, że zaraz nie wytrzymam i będziesz mnie musiał nieść na rękach
-Okay-wziąłem ją na ręce i poszliśmy do windy. Alex na sobie miała spodnie, bluzkę na ramiąłczka i kurtkę. Poszliśmy do jakieś małej restauracji, która się znajdowała niedaleko hotelu. Gdy zjedliśmy wróciliśmy do hotelu po bagaże i żeby się wymeldować. Złapałem moją narzeczoną za rękę i ruszyliśmy w stronę lotniska. Na miejscu byliśmy o 14:15. Po odprawie weszliśmy na pokład i zajęliśmy miejsca. Gdy już usiedliśmy i samolot ruszył Alex położyłam moją głowę na ramieniu i zasnęła. Wystąpiły jakieś turbulencje. A później nie pamiętam co się stało, bo urwał mi się film.

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie co się stało Harremu i Alex??
Czy przeżyją??
 A może któreś z nich zginie??
Piszcie w komentarzach co o tym sądzicie

piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 46

Rozdział zawiera treści przeznaczone dla osób pełnoletnich.
Czytasz na własną odpowiedzialność


Wyszliśmy z hotelu. Harry cały czas trzymał mnie za rękę. Nawet nie wiem gdzie szliśmy. W pewnym momencie stanęliśmy pod wieżą Eiffla. Wjechaliśmy na górę. Z góry można było zobaczyć przepiękny widok.
-Harry tu jest przepiękni
-Wiedziałem, że Ci się spodoba. Ale to nie koniec niespodzianek.
-Jak to??
-Zobaczysz. Chodź-Harry złapał mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Moim oczom ukazał się stolik.-Podoba Ci się??-spytał
-Jeszcze głupi się pytasz??
-To znaczy, że tak
-No pewnie głuptasie-Harry musnął moje usta. To jest chyba sen. Nie jednak nie.
-Zapraszam do stołu
Mój dżentelmen odsunął mi krzesło, żebym mogła usiąść. Gdy już usiadłam to przysunął mnie do stołu i po chwili sam usiadł. Zaczęliśmy jeść. Jedliśmy w ciszy.
-Smakowało Ci??
-Bardzo-Harry wstał i odsunął moje krzesło. Podał mi rękę żebym wstało. Podeszłam do barierki żeby podziwiać widoki.-Harry tu naprawdę..-nie dokończyłam, bo zdziwiłam się gdy zobaczyłam jak Harry klęka przede mną. Zaraz czy on chcę mi się oświadczyć.
-Alexo czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną??-Harry otworzył pudełeczko w którym był pierścionek. Odjęło mi mowę. Łzy zaczęły płynąć po moich policzkach. Oczywiście były to łzy szczęścia. Nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa, więc pokiwałam tylko głową a Harry załączył mi pierścionek, przy czym się uśmiechnęłam. Gdy Harry wstał od razu go pocałowałam a on odwzajemnił mój pocałunek. To była najcudowniejsza chwila w moim życiu. 
-Mam nadzieję, że to łzy szczęścia
-Tak-w końcu wydusiłam z siebie jakieś słowo-Kocham Cię
-Ja Ciebie też księżniczko
-Możemy wrócić już do hotelu
-Oczywiście-przyznam, że zrobiło mi się trochę zimno a Harry to chyba zauważył, bo dał mi swoją marynarkę
-Dziękuję-uśmiechnęłam się do niego. Po dwudziestu pięciu minutach znaleźliśmy się w naszym hotelowym pokoju. Harry zamknął drzwi i przyciągnął mnie do siebie. Zaczął mnie całować bardzo namiętnie. Podczas naszego pocałunku przeszedł mnie dreszcz pożądania. Harry złapał mnie za uda i uniósł do góry a ja objęłam go nogami w pasie. Zaczął iść w stronę łóżka nie odrywając się od moich ust. Położył mnie delikatnie na łóżku. Po chwili Hazza leżał nade mną. Wsunął rękę pod moje plecy żeby znaleźć zapięcie od sukienki. Rozsunął ją i zdjął ze mnie. Widziałam jak się uśmiechnął widząc moją bieliznę.Złapałam za jego koszulkę po czym ją ściągnęłam.
-Harry kochaj mnie mocno-na te słowa uśmiechnął się jednoznacznie. Harry zaczął całować mnie po szyi. Jęknęłam gdy zrobił mi malinkę. Znowu wsunął rękę pod moje plecy żeby rozpiąć mój stanik. Położył swoją dłoń na mojej kobiecości na co cicho jęknęłam. Harry zaczął całować mnie po szyi, obojczyku i po piersiach. Znowu wpił się w moje usta. Wplotłam palce w jego loki.  Drugą ręką męczyłam się z zamkiem spodni mojego ukochanego. Hazza zaśmiał mi się w usta i pomógł mi. Jego spodnie wylądowały gdzieś na podłodze obok mojej sukienki. Moją uwagę przykuła duża wypukłość w bokserkach Harrego. Po chwili poczułam jak jego ciepła dłoń głaszcze wnętrze moich ud. Parę sekund później Harry pozbył się moich majtek. Zaczął całować wnętrze moich ud, później moje podbrzusze. Po paru sekundach przeniósł swoje usta na moje piersi. Bawił się moimi sutkami, które powoli zaczynały twardnieć. Następni wpił się w moje usta. Jego ręka jeździła po moim ciele. W końcu Harry wsunął we mnie dwa place. Poruszał nim misrowym tepmep, od czasu do czasu robił kółka.  Coraz trudniej było mi skupić się na pocałopunku, więc odepchnęłam go od siebie, by móc jęczeć. Po paru minutach wyjął palec. Spowrotem wpił się w moje usta. Gdy oderwaliśmy się od siebie przewróciłam nas i teraz ja znajdowała się na górze. Pocałowałam go. Jeździałam palcami po mięśniach brzucha Harrego.  Ściągnęłam z niego bokserki i dłonią obiełam jego męskość i zacisnęłam ją na nim. Powoli zaczęłam nią ruszać w górę i w dół. Przyspieszyłam ruchy. Słyszałam ciche jęki Harrego. W końcu wzięłam do ust końcówkę jego penisa. Zaczęłam ssać ją delikatnie. Następnie włożyłam go do ust. Zaczęłam ruszać głową w górę i w dół.  Językiem oplatałam jego główke. Jego penis zaczął drzeć w moich ustach. Po chwili wypełnił jej ciepłą cieczą. Od razu połknęłam całą zawartość mojej budzi. Harry znowu nas przekręcił i to on był na górze. Pocałował mnie. Po chwili czuję jak Harry wsuwa się we mnie. Jego ruchy są z początku wolne. Zaczęłam cicho jęczeć. Harry przyspiesza swoje ruchy. Krzecze z każdym jego ruchem. Mój oddech staje się płytki. Czuje zbliżający się orgazm.
- Już nie mogę-wysapałam
- Jeszcze chwila kotku-wyszeptał z ciężkim oddechem. Doszliśmy w tym samym czasie. Harry jeszcze zrobił kilka ruchów i wyszedł ze mnie.
- Była niesamowita skarbie-musnął moje usta i opadł obok mnie. Ułożyłam głowę na jego torsie. Harry przykrył nas kołdrom.-Kocham Cię
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam

piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 45

Gdy dolecieliśmy na miejsce nie mogła w to uwierzyć. Jestem w Paryżu z Harrym. Obróciłam się wokół własnej osi. -I jak podoba się??
-Bardzo. Jesteś najcudowniejszym chłopakiem na świecie-pocałowałam go-Kocham Cię. Wiesz-dodałam gdy oderwaliśmy się od siebie
-Wiem Skarbie. Ja Ciebie też kocham-Harry pocałował mnie jeszcze raz-To co odwieziemy bagaże do pokoju i mała wycieczka po Paryżu
-Tak-odpowiedziałam mu radośnie. Pojechaliśmy do hotelu. Harry wziął z recepcji kluczyk do naszego pokoju. Pokój był przepiękny.Wyszłam na balkon. Widok był nieziemski. Było widać wieżę Eiffla. Harry podszedł do mnie i przytulił.
-Ładnie tu-powiedziałam
-Poczekaj wieczorem będzie jeszcze ładniej.-odwróciłam się przodem do Harrego. A on wpił się w moje usta. Nagle tą cudowną scenę przerwał dźwięk mojego telefonu.
-Hallo
-Hej siostrzyczko
-Cześć Zayn
-Przeszkadzam??
-Mam być miła czy szczera
-Najpierw miła
-Nie skąd Ty miałbyś mi przeszkadzać. Nie wiem skąd masz takie pomyśly
-Dobra teraz szczera
-Tak przeszkadzasz. Coś się stało??
-Nie tylko chciałem spytać czy dolecieliście szczęśliwie
-Gdybyśmy nie dolecieli szczęśliwie to czym bym teraz z Tobą rozmawiała
-Przepraszam że zadzwoniłem. Cześć
-Zayn poczekaj. To ja powinnam Cię przeprosić. Ty się o mnie martwisz a ja jestem dla Ciebie oschła. Tylko postaw się w moje sytuacji gdybyś gdzieś poleciał z Pezzą a ja bym do Ciebie zadzwoniła w trakcie jak się całujecie też byś bym na mnie zły
-Masz rację. Sorry. Dobra nie będę Ci zabierać więcej czasu. Miłej zabawy wam życzę
-Dzięki
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też
-Papa
-Pa
-Co chciał??
-Pytał się czy dolecieliśmy szczęśiwie
-To co czas na wycieczkę-pokiwałam tylko szczęśliwie głową. Harry złapał mnie za rękę. Wyszliśmy z hotelu. Chodziliśmy ścieżkami Paryża. Harry mi opowiedział o paru miejscach. Ale ja i tak go nie słuchałam, bo byłam za bardzo podekscytowana tym, że tak idealny chłopak jakim jest Harry zabrał mnie to takiego miasta. Do Miasta Miłości.
-Alex czy Ty mnie w ogóle słuchasz?-spytał z lekkim uśmieszkiem na tworzy
-Szczerze to nie. Ale nie gniewasz się?? Prawda
-Nie, nie gniewam się. Ale za moje pół godzinne gadanie bez sensu odpłacisz mi się wieczorem
-Zrobię wszystko co mi rozkażesz
-No ja myślę-spojrzałam na zegarek była godzina 17
-To co teraz??
-Teraz pójdziemy do hotelu i przygotujesz się na wieczór
-A co jest wieczorem??
-Niespodzianka
-A to zrobię się na bustwo
-Mam taką nadzieję-Hazza pocałował mnie krótko. Ruszyliśmy w stronę hotelu. Gdy weszliśmy do pokoju usiadłam na łóżku i zaczęła szukać czegoś na dzisiejszy wieczór.
-To ja idę się wykąpać zanim Ty wejdziesz do łazienki
-Hahaha
-I tak wiem, że mnie kochasz-Hazz zniknął za drzwiami łazienki
-Wcale nie-krzyknęła, żeby mnie usłyszał
-Ale ja i tak wiem swoje słońce-odpowiedział mi a ja się tylko uśmiechnęła pod nosem-Wiem też że teraz się uśmiechnęłaś pod nosem
-Wcale nie
-Wcale tak
-A Ty co masz tu ukrytą kamerę zamontowałeś czy co??
-Nie po prostu dobrze Cię znam-nic mu już nie odpowiedziałam, bo słyszałam że odkręcił wodę. Znalazłam sukienkę i wszystkie potrzebne mi rzeczy. Po półgodzinie Harry wyszedł z łazienki w ręczniku owiniętym wokół pasa
-Masz już wolną łazienkę
-Ile mam czasu
-Półtorej godziny
-Powinnam się wyrobić
-Jak nie to wchodzę do łazienki i zabieram Cię taką jak byś stało nawet gdybyś była w samym ręczniku
-Okay-weszłam do łazienki. Od razu odkręciłam wodę. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Umyłam się i przy okazji głowę. Po zakończonej kąpieli owinęłam się w ręcznik. Zrobiłam makijaż i wysuszyłam włosy. Później się ubrałam w czerwoną sukienkę. Na samym końcu zakręciłam włosy na lokówkę. Wyrobiłam się z wszystkim w godzinę i dwadzieścia minut.
-I jak wyglądam??-spytałam. Harremu odjęło chyba mowę-Ziemia do Harrego Stylesa. Hallo. Pomódka
-Co?? Mówiłaś coś
-Tak pytałam się jak wyglądam??
-Ślicznie. Przepięknie. Przecudownie.
-Dobra, już wiem. Dziękuję 
-To co idziemy??
-Tak