niedziela, 14 września 2014

Przepraszam

Jest mi bardzo przykro ale niestety muszę zawiesić tego bloga.Im dłużej nad tym myślałam tym bardziej to bolał.Są dwa powody, które mnie do tego zmusiły.Pierwszy i najważniejszy to mam co raz mnie wyświetleń pod rozdziałami. A drugi to muszę wziąć się za naukę. Bardzo ale to bardzo dziękuję trzem oddanym czytelniczką. A dokładniej Joasi,, Lilce i Julce. Mimo, że Julka nie dawno zaczęła czytać zawsze pozostawiała komentarz. Z całego serca dziękuję wam dziewczyny za to, że byłyście zawsze ze mną i za szczere komentarze.Wiem, że będzie mi ciężko. I, że możecie być na mnie źli, ale musiałam tak postąpić. Chciałam podziękować wszystkim czytelnikom ale w szczególności trzem dziewczynom o których już wcześniej wspominałam. Co by tu jeszcze powiedzieć (znaczy napisać) naprawdę było miło gdy dostawałam komentarze. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za to wszystko.
Nie mówię do widzenia lecz do zobaczenia


KOCHAM WAS WSZYSTKICH <3

niedziela, 7 września 2014

Rozdział 58

Doszliśmy do siłowni. W tej samej ja wcześniej trenowałam. Stare dobre czasy. Weszliśmy do środka. Nic tu się nie zmieniło. Weszliśmy na sale.
-Cześć Nick-powiedziała Em. Po prostu rozpływa się na jego widok.. Chłopak odwrócił się w jej stronę
-Cześć Piękna-uścisnął ją
-To jest Jess moja przyjaciółka-Nick wyciągnął rękę w jej stronę
-Nick
-Jess
-A to jest...
-Alexa Malik-dokończył za nią-Nick-teraz wyciągnął rękę w moją stronę
-Alex. Miło mi-uściskałam jego dłoń
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Serio, aż taka popularna jestem??
-Tak-powiedział jakiś pan, który stał za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam dobrze znaną mi osobę.
-Trenerze-uściskałam go-Dawno pana nie widziała
-Ja Ciebie też. Co Cię tu sprowadza??
-Ta tu-wskazałam brodą na Em-Zaciągnęła mnie tu. A Pan co tu robi?? Z tego co wiem nie trenuje już Pan
-Niestety. Kiepsko ze zdrowiem. Ale syn poszedł w moje ślady-spojrzał na Nicka
-Nick jest Pana synem??-spytała Jess
-Tak
-Mam dla Ciebie propozycje nie do odrzucenia
-Słucham??-podszedł do mnie i złapał w pasie
-Uważaj piękny. Mam już narzeczonego
-A to przepraszam-odsunął się ode mnie i podniósł ręce do góry.-Co to za propozycja??
-Mały pojedynek
-Okay, ale i tak nie masz szans
-Możesz pomarzyć
-Za pięć minut na ring
-Okay
-Tato będziesz sędziował??
-Oczywiście-uśmiechnął się do nas. Ruszyłam do szatni. Zdjęłam z siebie cichy i przebrałam się w top sportowy i krótkie spodenki. Do szatni weszła Jess z Em
-Nie dasz mu fory??-spytała Jess
-Nie mam najmniejszego zamiaru
-Alex obiecaj mi jedno, że załatwisz go dobrze-powiedziała Em
-Spoko-czy ona płacze-Ej Skarbie co się stało
-Przed chwilą przyszła jakaś dziewczyna w ciąży i okazało się, że jest jego narzeczoną
-Co za dupek. Teraz na pewno pożałuje
-Pokaż mu, że z Alexą Malik się nie zadziera-dodała Jess
-Dobry pomysł. Pożałuje, że Cię podrywał
-Alex to nie chodzi o to??
-A  o co??
-A jestem z nim w ciąży
-C..co??-powiedziałam razem z Jess
-Chciałam mu to dzisiaj powiedzieć
-Sukinsyn zapłaci za to co zrobił. Dopilnuje, że będzie płacił alimenty
-Dziękuję Ci-przytuliła mnie. Wyszłyśmy z szatni.
-Już myślałem, że stchórzyłaś-powiedział Nick po czym pocałował blondynkę. Gdzieś już widziałam tą dziewczynę
-Serio a ja myślałam, że uciekłeś tam gdzie pieprz rośnie
-Niegrzeczna
-Niegrzeczna to ja jeszcze nie jestem
-Jestem ciekaw czy w łóżku też jesteś taka niegrzeczna. Choć i tak nie równasz się z Stevie.-Stevie. Wiedziałam. Jak można chodzić z dziwką. Dosłownie. Stevie pracowała jako prostytutka. Nie raz chciała zaciągnąć mojego brata do łóżka jak za dużo wypił. A często mu się to zdarzało. Weszłam na ring
-A ja jestem ciekawa czy wejdziesz kiedyś na ten ring. Chyba, że od razu chcesz się poddać-uśmiechnął się. Zaraz zetrę mu ten uśmieszek z twarzy.
-Poczekaj kochanie zobaczysz jak pokonam Alexe Malik
-Nie doczekanie twoje. Matt możesz dzwonić po karetkę, bo ta walka nie potrwa długo.
-Domyślam się ta karetka dla Ciebie
-Nie dla Ciebie-uśmiechnęłam się sztucznie-Powiem Ci jedno. Zadarłeś z nie właściwą osobą
-Co ja znów zrobiłem??
-Zaraz się przekonasz
-W prawym narożniku mój syn Nick Black. Lat 22. W lewym narożniku mistrzyni Alex Malik. Lat 19. Gotowi??
-Tak-powiedziałam
-Oczywiście-dodał Nick
-Zaczynajcie-walka się zaczęła. Powalił mnie i odwrócił się. Chyba nie pamięta podstawowej zasady.  Podcięłam go. Upadł na plecy. Usiadłam na nim.
-Pierwsza podstawowa zasada. NIGDY NIE ODWRACAJ SIĘ TYŁEM DO PRZECIWNIKA-zaczęłam bić go po twarzy. Uderzyłam go jeszcze z 5 może trochę więcej razy.
-Laska przystopuj trochę-powiedział
-Nie doczekanie twoje-odpowiedziałam mu
-Alex już dość-powiedział Matt
-Przestań go bić. Zaraz go zabijesz-krzyknęła Stevie
-Oj bez przesady. Zanim stracisz przytomność zapamiętaj, że masz płacić alimenty na swoje drugie dziecko
-Jakie alimenty?? Jakie drugie dziecko??
-Normalne dziecko. Takie, które zrobiłeś Em.
-Jesteś z nim w ciąży??-spytała Stevie
-Tak
-Co nic teraz nie powiesz??-spytała Nicka
-Skarbie to nic dla mnie nie znaczyło. To była jedna przygoda. Byłem pijany
-Nic dla Ciebie nie znaczyło. A kto mówił, że jestem najlepsza w łóżku
-Tobie też to powiedział. A mówił Ci, że jesteś
-Niepowtarzalna-powiedziały razem
-O widzę, że Tobie też dał łańcuszek w kształcie serca
-Tak. A jest na nim twoje imię
-Tak
-Oj kolego przed chwilą miałeś dwie dziewczyny a teraz nie masz żadnej-przywaliłam mu. Zemdlał-Przepraszam trenerze, ale musiałam Za to co zrobił Jess
-Nie jestem na Ciebie zły tylko na niego-zeszłam z ringu. Poszłam do szatni. Umyłam się i przeprałam. Wyszliśmy z siłowni.
-Idziecie do mnie na obiad??-spytałam
-Tak, bo twoja mama robi pyszne obiady-powiedział Matt
-No ba!
-Mam nadzieję, że będzie deser-za żartowała Em
-Ja już się o to postaram-w tym momencie przyszedł mi sms. Od Zayna
Idź po El i Lou. Właśnie wysiedli w Bradford
Co to znaczy IDŹ. Jak by nie mógł napisać czy mogła bym iść po El i Lou. Ja mu dam IDŹ.
-Ej muszę iść po znajomych. Idźcie do mnie. Ja później przyjdę
-Okay-powiedzieli razem. Jess, Matt i Em ruszyli w stronę mojego domu a ja poszłam w stronę dworca. Na miejscu była po 25 minutach. Zobaczyłam Ellie i jakiś trzech chłopaków, którzy ją zaczepiają. Podbiegłam w ich stronę. 
-Chodź mała zabawimy się-powiedział jeden z nich. Znam tych gówniarzy. Chodziłam z nimi do szkoły. Są ode mnie o rok młodsi.
-Trzech na jedną. Trochę nie fair
-Kolejna lala. Ty też chcesz się zabawić
-Z chęcią-walnęłam tego co mówił w nos. Chyba mu go złamałam. Potem dostał drugi i trzeci. Uciekli.
-Wszystko w porządku skarbie??-spytałam Ellie
-Tak. W odpowiednim momencie przyszłaś
-To dobrze-przytuliłam ją
-O hej Alex-powiedział Lou. Opanuj się. Nie zrób mu krzywdy
-Hej Lou-uśmiechnęłam się sztucznie-Idziemy?? Moja Mama na pewno się niecierpliwi
-To prowadź-dodał Louis
-A teraz mów co się stało-zaczęła Ellie
-A co miało się stać
-No jak mówiłaś, że jesteś wściekła
-Aaa... To już mi przeszło. Temat zamknięty
-Alex czy Ty masz rozwaloną wargę i skroń
-A tak. Biłam się z synem mojego byłego trenera
-A czym sobie zasłużył??-spytał Lou
-Najpierw wyzwałam go na pojedynek a później miałam powód, żeby z nim walczyć
-Ale żyje??
-Tak, tylko jak wychodziłam z siłowni to leżał nieprzytomny na środku maty. A w okół było trochę krwi-uśmiechnęłam się do Tommo. Po oczach można było poznać, że się przestraszył -A wam jak miną weekend??
-Dobrze
-To super. A teraz pokaż pierścionek
-Skąd wiesz, że przyjęłam oświadczyny
-Jeśli ich nie przyjęłaś to ja nie umiem się bić
-Bo nie umiesz-powiedział jakiś chłopak. Jeśli to nie Tommo to kto. Odwróciłam się
-Max-uściskałam go a późnij walnęłam w ramię
-Za co??
-Za to, że powiedziałeś, że nie umiem się bić
-No sorry. Dokąd tak pędzisz??
-Do domu a Ty??
-Umówiłem się z kumplami
-Zaraz Ty masz dzisiaj urodziny
-No
-To wszystkiego najlepszego-pocałowałam go w policzek i przytuliłam. Położył ręce na moim tyłku
-Zabierz ręce z mojego tyłka
-No dobra. Idziesz z nami do klubu
-Nie mogę
-No weź Miśka. Zgódź się. Twój ulubiony klub, D-J ten sam, barman ten sam
-Wiem o tym wszystkich
-Miśka proszę. Nawet nie wiesz jaką zrobisz mi tym przyjemność
-Naprawdę nie mogę
-Szkoda. To lecę-pocałował mnie w policzek
-Zaraz nie mogę iść sama na imprezę. Ale mogę iść z wami-chwilę musiałam się zastanowić-Pójdziecie ze mną
-Okay
-Max-zawołałam go. Odwrócił się i podszedł do mnie
-No co jest???
-To o której mam być??
-Wiedziałam że się zgodzisz
-O której?? Bo zaraz zmienię zdanie
-O 19:30
-Ale nie będę sama
-Spoko. Im nas więcej tym lepiej
-Kurde nie mam prezentu dla Ciebie
-Wystarczy, że będziesz
-Ale nie mów nikomu, że byliśmy razem
-Dlaczego??
-Bo mam narzeczonego
-Zdradziłaś mnie
-Nie byliśmy już razem
-No wiem przecież. Dobra teraz już serio lecę. Do zobaczenia Miśka-znów pocałował mnie w policzek
-Dlaczego mówi do Ciebie Miśka
-Każdy tak do mnie mówił
-A ile byliście razem
-3 lata
-To nieźle. A ile ma lat??
-Tyle co ja-uszyliśmy w stronę domu-Max był moją pierwszą prawdziwą miłością-do domu dotarliśmy 5 minutach.
-A Ty co taka w skowronkach??-spytała Em
-Nie uwierzysz kogo spotkałam
-Niech zgadnę Max'a
-Skąd wiesz??
-Dzwonił do mnie i mówił, że Miśka jest w Bradford
-A właśnie idziemy dziś wieczorem do klubu
-Po co??-spytał Liam
-Bo Max zaprosił mnie na swoje urodziny a nikt mnie samej nie puści więc wy idziecie ze mną
-A w ogóle kim jest ten Max
-Miałam Ci nic nie mówić, ale wiedziałam, że to tak czy siak wyjdzie. Max to mój były chłopak
-Aha
-Nie gniewaj się na mnie i tak kocham tylko Ciebie-usiadłam mu na kolonach
-Ile z nim byłaś??
-3 lata
-Aha. Ale obiecaj, ze będziesz ciągle przy mnie
-Obiecuję-pocałowałam go
-Dobra dosyć tej czułości. Alex idź myć ręce
-Dobrze Mamo


---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że będzie wam się podobał.
Co do pogrubienia tekstu "zetrę mu ten uśmieszek z twarzy" zrobiłam to specjalnie. 
A Joasia wie dlaczego, ale nie mogła się powstrzymać

wtorek, 2 września 2014

Informacja!

W związku z nowym rokiem szkolnym rozdziały będą dodawane w weekend.
Może dodam coś w tygodniu, ale niczego nie obiecuję.
Ciężko będzie mi nic nie dodawać, bo blogi to cała ja.
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.
Pozdrawiam Was wszystkich i życzę dużo siły na naukę!