Doszliśmy do siłowni. W tej samej ja wcześniej trenowałam. Stare dobre czasy. Weszliśmy do środka. Nic tu się nie zmieniło. Weszliśmy na sale.
-Cześć Nick-powiedziała Em. Po prostu rozpływa się na jego widok.. Chłopak odwrócił się w jej stronę
-Cześć Piękna-uścisnął ją
-To jest Jess moja przyjaciółka-Nick wyciągnął rękę w jej stronę
-Nick
-Jess
-A to jest...
-Alexa Malik-dokończył za nią-Nick-teraz wyciągnął rękę w moją stronę
-Alex. Miło mi-uściskałam jego dłoń
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Serio, aż taka popularna jestem??
-Tak-powiedział jakiś pan, który stał za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam dobrze znaną mi osobę.
-Trenerze-uściskałam go-Dawno pana nie widziała
-Ja Ciebie też. Co Cię tu sprowadza??
-Ta tu-wskazałam brodą na Em-Zaciągnęła mnie tu. A Pan co tu robi?? Z tego co wiem nie trenuje już Pan
-Niestety. Kiepsko ze zdrowiem. Ale syn poszedł w moje ślady-spojrzał na Nicka
-Nick jest Pana synem??-spytała Jess
-Tak
-Mam dla Ciebie propozycje nie do odrzucenia
-Słucham??-podszedł do mnie i złapał w pasie
-Uważaj piękny. Mam już narzeczonego
-A to przepraszam-odsunął się ode mnie i podniósł ręce do góry.-Co to za propozycja??
-Mały pojedynek
-Okay, ale i tak nie masz szans
-Możesz pomarzyć
-Za pięć minut na ring
-Okay
-Tato będziesz sędziował??
-Oczywiście-uśmiechnął się do nas. Ruszyłam do szatni. Zdjęłam z siebie cichy i przebrałam się w top sportowy i krótkie spodenki. Do szatni weszła Jess z Em
-Nie dasz mu fory??-spytała Jess
-Nie mam najmniejszego zamiaru
-Alex obiecaj mi jedno, że załatwisz go dobrze-powiedziała Em
-Spoko-czy ona płacze-Ej Skarbie co się stało
-Przed chwilą przyszła jakaś dziewczyna w ciąży i okazało się, że jest jego narzeczoną
-Co za dupek. Teraz na pewno pożałuje
-Pokaż mu, że z Alexą Malik się nie zadziera-dodała Jess
-Dobry pomysł. Pożałuje, że Cię podrywał
-Alex to nie chodzi o to??
-A o co??
-A jestem z nim w ciąży
-C..co??-powiedziałam razem z Jess
-Chciałam mu to dzisiaj powiedzieć
-Sukinsyn zapłaci za to co zrobił. Dopilnuje, że będzie płacił alimenty
-Dziękuję Ci-przytuliła mnie. Wyszłyśmy z szatni.
-Już myślałem, że stchórzyłaś-powiedział Nick po czym pocałował blondynkę. Gdzieś już widziałam tą dziewczynę
-Serio a ja myślałam, że uciekłeś tam gdzie pieprz rośnie
-Niegrzeczna
-Niegrzeczna to ja jeszcze nie jestem
-Jestem ciekaw czy w łóżku też jesteś taka niegrzeczna. Choć i tak nie równasz się z Stevie.-Stevie. Wiedziałam. Jak można chodzić z dziwką. Dosłownie. Stevie pracowała jako prostytutka. Nie raz chciała zaciągnąć mojego brata do łóżka jak za dużo wypił. A często mu się to zdarzało. Weszłam na ring
-A ja jestem ciekawa czy wejdziesz kiedyś na ten ring. Chyba, że od razu chcesz się poddać-uśmiechnął się. Zaraz
zetrę mu ten uśmieszek z twarzy.
-Poczekaj kochanie zobaczysz jak pokonam Alexe Malik
-Nie doczekanie twoje. Matt możesz dzwonić po karetkę, bo ta walka nie potrwa długo.
-Domyślam się ta karetka dla Ciebie
-Nie dla Ciebie-uśmiechnęłam się sztucznie-Powiem Ci jedno. Zadarłeś z nie właściwą osobą
-Co ja znów zrobiłem??
-Zaraz się przekonasz
-W prawym narożniku mój syn Nick Black. Lat 22. W lewym narożniku mistrzyni Alex Malik. Lat 19. Gotowi??
-Tak-powiedziałam
-Oczywiście-dodał Nick
-Zaczynajcie-walka się zaczęła. Powalił mnie i odwrócił się. Chyba nie pamięta podstawowej zasady. Podcięłam go. Upadł na plecy. Usiadłam na nim.
-Pierwsza podstawowa zasada. NIGDY NIE ODWRACAJ SIĘ TYŁEM DO PRZECIWNIKA-zaczęłam bić go po twarzy. Uderzyłam go jeszcze z 5 może trochę więcej razy.
-Laska przystopuj trochę-powiedział
-Nie doczekanie twoje-odpowiedziałam mu
-Alex już dość-powiedział Matt
-Przestań go bić. Zaraz go zabijesz-krzyknęła Stevie
-Oj bez przesady. Zanim stracisz przytomność zapamiętaj, że masz płacić alimenty na swoje drugie dziecko
-Jakie alimenty?? Jakie drugie dziecko??
-Normalne dziecko. Takie, które zrobiłeś Em.
-Jesteś z nim w ciąży??-spytała Stevie
-Tak
-Co nic teraz nie powiesz??-spytała Nicka
-Skarbie to nic dla mnie nie znaczyło. To była jedna przygoda. Byłem pijany
-Nic dla Ciebie nie znaczyło. A kto mówił, że jestem najlepsza w łóżku
-Tobie też to powiedział. A mówił Ci, że jesteś
-Niepowtarzalna-powiedziały razem
-O widzę, że Tobie też dał łańcuszek w kształcie serca
-Tak. A jest na nim twoje imię
-Tak
-Oj kolego przed chwilą miałeś dwie dziewczyny a teraz nie masz żadnej-przywaliłam mu. Zemdlał-Przepraszam trenerze, ale musiałam Za to co zrobił Jess
-Nie jestem na Ciebie zły tylko na niego-zeszłam z ringu. Poszłam do szatni. Umyłam się i przeprałam. Wyszliśmy z siłowni.
-Idziecie do mnie na obiad??-spytałam
-Tak, bo twoja mama robi pyszne obiady-powiedział Matt
-No ba!
-Mam nadzieję, że będzie deser-za żartowała Em
-Ja już się o to postaram-w tym momencie przyszedł mi sms. Od Zayna
Idź po El i Lou. Właśnie wysiedli w Bradford
Co to znaczy IDŹ. Jak by nie mógł napisać czy mogła bym iść po El i Lou. Ja mu dam IDŹ.
-Ej muszę iść po znajomych. Idźcie do mnie. Ja później przyjdę
-Okay-powiedzieli razem. Jess, Matt i Em ruszyli w stronę mojego domu a ja poszłam w stronę dworca. Na miejscu była po 25 minutach. Zobaczyłam Ellie i jakiś trzech chłopaków, którzy ją zaczepiają. Podbiegłam w ich stronę.
-Chodź mała zabawimy się-powiedział jeden z nich. Znam tych gówniarzy. Chodziłam z nimi do szkoły. Są ode mnie o rok młodsi.
-Trzech na jedną. Trochę nie fair
-Kolejna lala. Ty też chcesz się zabawić
-Z chęcią-walnęłam tego co mówił w nos. Chyba mu go złamałam. Potem dostał drugi i trzeci. Uciekli.
-Wszystko w porządku skarbie??-spytałam Ellie
-Tak. W odpowiednim momencie przyszłaś
-To dobrze-przytuliłam ją
-O hej Alex-powiedział Lou. Opanuj się. Nie zrób mu krzywdy
-Hej Lou-uśmiechnęłam się sztucznie-Idziemy?? Moja Mama na pewno się niecierpliwi
-To prowadź-dodał Louis
-A teraz mów co się stało-zaczęła Ellie
-A co miało się stać
-No jak mówiłaś, że jesteś wściekła
-Aaa... To już mi przeszło. Temat zamknięty
-Alex czy Ty masz rozwaloną wargę i skroń
-A tak. Biłam się z synem mojego byłego trenera
-A czym sobie zasłużył??-spytał Lou
-Najpierw wyzwałam go na pojedynek a później miałam powód, żeby z nim walczyć
-Ale żyje??
-Tak, tylko jak wychodziłam z siłowni to leżał nieprzytomny na środku maty. A w okół było trochę krwi-uśmiechnęłam się do Tommo. Po oczach można było poznać, że się przestraszył -A wam jak miną weekend??
-Dobrze
-To super. A teraz pokaż pierścionek
-Skąd wiesz, że przyjęłam oświadczyny
-Jeśli ich nie przyjęłaś to ja nie umiem się bić
-Bo nie umiesz-powiedział jakiś chłopak. Jeśli to nie Tommo to kto. Odwróciłam się
-Max-uściskałam go a późnij walnęłam w ramię
-Za co??
-Za to, że powiedziałeś, że nie umiem się bić
-No sorry. Dokąd tak pędzisz??
-Do domu a Ty??
-Umówiłem się z kumplami
-Zaraz Ty masz dzisiaj urodziny
-No
-To wszystkiego najlepszego-pocałowałam go w policzek i przytuliłam. Położył ręce na moim tyłku
-Zabierz ręce z mojego tyłka
-No dobra. Idziesz z nami do klubu
-Nie mogę
-No weź Miśka. Zgódź się. Twój ulubiony klub, D-J ten sam, barman ten sam
-Wiem o tym wszystkich
-Miśka proszę. Nawet nie wiesz jaką zrobisz mi tym przyjemność
-Naprawdę nie mogę
-Szkoda. To lecę-pocałował mnie w policzek
-Zaraz nie mogę iść sama na imprezę. Ale mogę iść z wami-chwilę musiałam się zastanowić-Pójdziecie ze mną
-Okay
-Max-zawołałam go. Odwrócił się i podszedł do mnie
-No co jest???
-To o której mam być??
-Wiedziałam że się zgodzisz
-O której?? Bo zaraz zmienię zdanie
-O 19:30
-Ale nie będę sama
-Spoko. Im nas więcej tym lepiej
-Kurde nie mam prezentu dla Ciebie
-Wystarczy, że będziesz
-Ale nie mów nikomu, że byliśmy razem
-Dlaczego??
-Bo mam narzeczonego
-Zdradziłaś mnie
-Nie byliśmy już razem
-No wiem przecież. Dobra teraz już serio lecę. Do zobaczenia Miśka-znów pocałował mnie w policzek
-Dlaczego mówi do Ciebie Miśka
-Każdy tak do mnie mówił
-A ile byliście razem
-3 lata
-To nieźle. A ile ma lat??
-Tyle co ja-uszyliśmy w stronę domu-Max był moją pierwszą prawdziwą miłością-do domu dotarliśmy 5 minutach.
-A Ty co taka w skowronkach??-spytała Em
-Nie uwierzysz kogo spotkałam
-Niech zgadnę Max'a
-Skąd wiesz??
-Dzwonił do mnie i mówił, że Miśka jest w Bradford
-A właśnie idziemy dziś wieczorem do klubu
-Po co??-spytał Liam
-Bo Max zaprosił mnie na swoje urodziny a nikt mnie samej nie puści więc wy idziecie ze mną
-A w ogóle kim jest ten Max
-Miałam Ci nic nie mówić, ale wiedziałam, że to tak czy siak wyjdzie. Max to mój były chłopak
-Aha
-Nie gniewaj się na mnie i tak kocham tylko Ciebie-usiadłam mu na kolonach
-Ile z nim byłaś??
-3 lata
-Aha. Ale obiecaj, ze będziesz ciągle przy mnie
-Obiecuję-pocałowałam go
-Dobra dosyć tej czułości. Alex idź myć ręce
-Dobrze Mamo
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że będzie wam się podobał.
Co do pogrubienia tekstu "zetrę mu ten uśmieszek z twarzy" zrobiłam to specjalnie.
A Joasia wie dlaczego, ale nie mogła się powstrzymać