poniedziałek, 30 marca 2015

Rozdział 59

Poszłam do łazienki umyć ręce. Gdy wychodziłam wpadłam na Louis'a
-Przepraszam-powiedział i chciałam go wyminąć, bo nie miałam zamiaru z nim rozmawiać, ale Lou mnie zatrzymał.
-Alex czy Tobie naprawdę przeszło, czy tylko tak powiedziałaś, żeby nie denerwować Ellie
-A jak myślisz??
-Powiedziałaś tak, żeby jej nie denerwować
-Brawo geniuszu. I na tym zakończmy naszą rozmowę, bo ja powiem coś za dużo i Ty powiesz za dużo i oboje ucierpimy-wyminęłam go i zaszłam na dół. Uśmiechnęłam się, bo nie chciałam, żeby ktoś zobaczył, że jestem smutna a szczególnie nie chcę, żeby Harry widział. Zayn się pewnie domyśla, ale Hazz nic nie wiem. I tak będzie lepiej. Nie chce go martwić. Moja córka siedziała Harry'emu na kolanach.
-Alex ja nie idę na tą imprezę-zakomunikowała mi Emily
-Dlaczego??
-Za bardzo by mnie korciło. A znając Max'a nie obejdzie się bez...
-Wiesz co Em nie kończ, bo jak nasza Mama usłyszy to nie pozwoli Alex iść
-Okay. Ale wiemy o co chodzi. I po prostu nie chce
-Wiem, ale teraz stawiasz mnie w niezręcznej sytuacji
-Dlaczego??
-Bo stęskniłam się za imprezami Max'a i za moim kochanym klubem a z drugiej strony to bardzo Cię kocham i nie chcę tak, że Ty będziesz siedzieć w domu a ja będę na imprezie
-Idź i wyszalej się za nas w dwie
-Masz to jak w banku-podeszłam do niej i ją przytuliłam
-Gdzie jest Wali??-spytał Tata
-Na górze z Ashton'em. Zamknęli się  w pokoju.-odpowiedziała Soff
-Ale, że oni mogą tak w pokoju. Gdzie jest tyle osób??-powiedział Zayn-No ja bym nie mógł się kochać z Perrie jak rodzice są w domu-dodał. Wybuchnęłam śmiechem
-Boże Zayn love you-powiedziałam, opanowując się
-A Ciebie to na górze słychać-powiedziała Wali
-Dobrze, że Alex głośno się śmiała. Inaczej słychać...-przerwałam Zayn'owi
-Zamknij się już
-Dowiem się co Ciebie tak rozśmieszyło
-Twój brat gada głupoty
-Alex kiedy wy idziecie na tą imprezę-spytała Mama
-Dziś a co??
-Bo z Mamą mieliśmy wyjechać na weekend-powiedział Tata
-Ale tak to odwołamy nasz wyjazd-dodała Mama
-Nie, nie, nie. Ja znajdę kogoś innego
-Na pewno??
-Tak
-Dobrze
-Dani
-Na mnie nie licz. Ja dziś wyjeżdżam
-Sorry zapomniała. Soff
-Na mnie nie patrz, bo ja się z koleżankami umówiłam-zakomunikowała mi moja najmłodsza siostra
- No dobra. Wali nie masz wyjścia. Zostajesz z An
-Nie ma mowy.-krzyknęła-Umówiła się z Ashton'en. Chodź Ash idziemy
-Ale zaraz obiad-powiedział Mama
-I co z tego?? Zjemy na mieście-co ona powiedziała. Nie no trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam. Mamie zrobiło się cholernie smutno. Kurwa nie dziwie jej się. Pierwszy raz od dawna jesteś wszyscy. Ja, An, Harry, Zayn, Perrie, Dani, Soff, Wali i Ashton. A ta mi mówi, że wychodzi.
-Przepraszam-powiedziała i poszła na górę. Tata poszedł za nią
-Możesz mi powiedzieć co Ty kurwa odpierdalasz. Wiesz, że mamie się przykro zrobiło-zaczęłam na nią krzyczeć
-Bo powiedziałam, że zjemy na mieście. Nie rób z tego takiej wielkiej afery. A tak swoją drogę nie zajmę się Angel, bo to twoja córka i to Ty powinnaś się nią zająć a nie ktoś inny. Myślisz tylko o sobie. Jesteś zbyt zajęta swoim tyłkiem i nie zwracasz uwagi na innych. Nie masz nawet czasu dla własnej córki-jej słowa mnie zabolały. Bardzo mnie zabolały.-Jeżeli nie chciałaś mieć dziecka to trzeba było się nie puszczać-nie wytrzymałam i ją spoliczkowałam-Ja już nie mam starszej siostry. Dla już jesteś nikim-Wali złapał Ashton'a za rękę i wyszła z domu. Pobiegła do swojego pokoju. Wzięłam papierosy z szafki i wyszłam na dach. Wyjęłam z paczki papierosa i go podpaliłam. Zaciągnęłam się. Łzy spływały po moich policzkach.
-To samo powiedział Tommo-Zayn usiadł obok mnie
-Tak. Zayn co jest ze mną nie tak. Chcę żeby było dobrze. Chcę być dobrą matką, ale nie potrafię.
-Co się stało z tą dziewczyną, która stawiała czoła wszystkim problemom.
-Umarła.
-Nie umarła. Jest tam gdzieś w środku uwięziona. Z Tobą jest wszystko dobrze to wali się zmieniła. Ty chcesz być dobrą, ale wiesz dlaczego tak jest??
-Nie
-Bo byłaś jaka byłaś, a teraz masz cudownego narzeczonego i wspaniałą córkę i chcesz się zmienić, ale nie potrafisz, bo nie jesteś sobą.
-To co mam zrobić??
-Być sobą. Spójrz na swoje lewe przed ramie - były tam moje dwa motta. Wytatuowałam je jak miała 15 lat.-I co tam jest napisane??-spytał Zayn
-I smile, becouse I have no idea what's going on
-A drugi??
-Never lose hope and never give up
-Właśnie. Nie poddawaj się i uśmiechnij się, bo nie wiesz co będzie dalej
-Kocham Cię Zayn
-Ja ciebie też. Zostanę z Angel. Pezza i tak nie idzie.
-A i myślałam, że będzie tak jak kiedyś
-Zobaczymy. Pogadasz z Tommo
-Nie teraz
-Dobrze, nie będę naciskał-uśmiechnęłam się-Zjedźmy już, bo Angel płakał jak szedłem do Ciebie
-Teraz mi to mówisz. Złaź szybko-Zayn zszedł a ja za nim. Zbiegłam na dół. Angel przytulała się do Harry'ego. An spojrzała na mnie swoim dużymi zapłakanymi oczkami.
-Mamusiu-Harry puścił ją. Mała podbiegło do mnie. Wzięłam ją na ręce-Czy to moja wina, że pokłóciłaś się z ciocią i babcia płaczę
-Nie skarbie. To moja wina
-Mamusiu kocham Cię. Bardzo mocno Cię kocham
-Ja Ciebie też bardzo mocno kocham. wiem, że mało czasu spędzam z Tobą czasu i obiecuję, że to się zmieni
-I tak będę Cię kochać mamusiu.-po moich policzkach zaczęły spływać łzy-Nie płacz mamusiu-mała wytarła mi łzy
-Al zostanę z mała-powiedziała Pezza-Ja i tak nie idę
-Na pewno??
-Tak
-A mogę mieć do Ciebie prośbę
-No
-Przekonasz Zayn'a, żeby poszedł z nami, bo chcę żeby było jak dawniej
-Okay. Pogadam z nim
-Kochana jesteś. A gdzie jest Mama??
-Jeszcze nie zeszła-w tym momencie rodzice zeszli na dół. W ręku trzymając walizkę
-Mamo-przytuliłam się do niej
-Alex. Będzie dobrze-dlaczego ona zawsze jest taka opanowana
-Jedziecie już??-spytał Zayn
-Tak. Dan a Ty kiedy jedziesz??-spytał Tata
-Za chwilę
-No dobrze. Alex życzę wam udanej zabawy
-Dziękuję Mamo. Ja wam również życzę udanego wyjazdu
-Dziękujemy -rodzice pożegnali się ze wszystkimi i wyszli z domu. parę minut po rodzicach wyszła Dani.
-Proponuję, że w końcu zjemy ten obiad-powiedział Niall
-A Ty jak zwykle o jedzeniu-powiedział Zayn
-A coś Ci się nie podoba-odpowiedziała mu Jess.
-Dobra. Dajcie spokój. Już idę po ten obiad. Harry pomóż mi. \-powiedziałam do kuchni
-Kochanie. Wiesz, że Cię kocham-Hazza musnął moje usta
-Ja Ciebie też-wzięłam naczynia, z jedzeniem i zaniosłam na stół. Po pół godzinie zaniosła brudne naczynia do kuchni. Wróciła do salonu.
-Zayn to co idziesz??-spytałam go
-Nie wiem.
-Idź ja sobie poradze. emily ze mną zostanie-powiedziała Pezza
-Na pewno??
-Tak
-Jupi. Zayn idzie z nami-przytuliłam go. Ktoś wszedł do domu. Spojrzałam na drzwi.
-Max naucz się pukać
-Miśka nie denerwuj się tak
-Co tam??-spytał Zaz
-O siema Zayn
-Siema
-Słuchaj Alex jest sprawa
-Mam się bać
-Nie, ale wolałbym w cztery oczy
-Okay chodź
-Do Ciebie??
-Tak-poszliśmy na górę
-Wiedzę, że nic tu się nie zmieniło
-No
-I nadal masz to zdjęcie-wziął do ręki zdjęcie, które stało na komodzie. Na zdjęciu byłam ja i on.
-dobra mów teraz co jest
-Założyłem się z kumplami, że Cię przelecę na tej imprezie. A nie chcę tego zrobić, bo za bardzo Cię kocham.
-Wow. Zszokowało mnie to.
-wiem. Dlatego Ci to powiedziałem. Proszę uważaj na siebie na imprezie. Ja na pewno tego nie zrobię
-Ale tak to wyjdziesz na cieniasa
-Wolę wyjść na cieniasa niż zgwałcić najlepszą przyjaciółkę
-Max...
-Cicho-chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam
-Nie mogę. Kocham Harry'ego
-To ja przepraszam
-W razie czego wiesz gdzie dzwonić. wiesz, że lubie kopać innym tyłki
-Wiem. Ale uważaj. Proszę
-Dobrze Tato
-Miśka
-Ja...Chodź na dół
-Dobra.-zeszliśmy do salonu-Ja lecę. Spotykamy się wieczorem.-pożegnałam się z nim. Max podszedł do Harry'ego-Gratuluję
-Czego??
-Alex
-Dzięki
-Ta dziewczyna warta jest miłości
-Wiem
-Debil-powiedziała
-Tak też Cię lubię. pa Miśka
-Cześć-wyszedł-Gdzie jest Soff??
-Poszła do koleżanki.
-A okay
-Alex czy nie powinnaś się już szykować na imprezę-powiedziała Em
-A która jest
-18:26
-No to teraz mi to mówisz-pobiegłam na górę, aż się za mną kurzyło

Wróciłam!!
Wiem nie cieszycie się...
No to co tam u was??
Miałam jeszcze poczekać tak do połowy maja, żeby coś wstawić, ale...
to co się ostatnio stało dało mi dużo do myślenia.
Nie będę wam prawić co sobie uświadomiłam,
ale powiem wam, że dziękuję i was wszystkich kocham.
A wy jak się macie ze sprawą Zayn'a, bo ze mną było bardzo, bardzo ale to bardzo ciężko...
Na razie nie dodam nic na Never Say Never, bo nie jestem w stanie.
Muszę jeszcze dużo przemyśleć.
Przepraszam. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie
Wchodźcie na:
Co do rozdziału mam nadzieję, że wam się podoba i zdradzę wam sekret..
A może nie zdradzę...
No dobra powiem wam...
Nie jednak nie....
Zdecydowanie nie....
Sorry...Może mnie za to nie znawidzicie
"NIE MÓW DO WIDZENIA , PONIEWAŻ MÓWIENIE DO WIDZENIA OZNACZA ODEJŚCIE"
DLATEGO ZAYN SIĘ NIE POŻEGNAŁ,
BO WRÓCI
Proszę, komentujcie. To dla mnie dużo znaczy...
Kocham was <3
Wiem powtarzam się, ale cóż takie życie
Dlatego was kocham
Przepraszam za taki długi monolog